Galeria przy ul. Mariackiej 46/47 w Gdańsku

czynna od poniedziałku do piątku w godzinach 11.00-17.00

Galeria ul. Mariacka

Ewa Miśkiewicz-Żebrowska "Między grafiką i obrazem"

Ewa Miśkiewicz-Żebrowska, malarstwo, grafika "Między grafiką i obrazem"
Galeria Okręgu Gdańskiego ZPAP ul. Mariacka 46/47 10.06-11.07.2019

Grażyna Tomaszewska-Sobko – To co zwraca w Pani pracach szczególną uwagę to tzw. coincidentia oppositorum, czyli jedność przeciwieństw. Można by te przeciwieństwa w Pani pracach zarówno malarskich jak i graficznych mnożyć właściwie w nieskończoność: Np. natura i geometria. Wydawałoby się, że są to dwa osobne światy, a u Pani, niemalże jak w retorcie alchemika, łączą się w całość. Następne opozycje to np. precyzja i niedopowiedzenie, kolor i monochrom.
Ewa Miśkiewicz-Żebrowska – Między naturą a geometrią to tytuł jednego z cykli moich graficznych prac i wspomniana tu natura jest dla mnie nieodzownym elementem, źródłem i impulsem inspiracji zarówno w malarstwie jak i grafice. Od tej bujnej, odwiecznej natury uczę się ładu. Ascetyczny świat geometrii pojawia się w moich pracach, aby okiełznać naturę, nadać jej rytm, kształt. Ponieważ w naturze ta geometria jest dostrzegalna, więc z potrzeby czystości konstrukcji i harmonii, wybrałam język geometrii w połączeniu z elementami natury. Światło, które przechodzi przez okiennice i które układa się w konkretne świetliste listwy, zawsze mnie fascynowało, a także odbicia szklanych naczyń, które ustawiałam na parapecie, są motywami, które przez całe twórcze działania są przedmiotem mojej szczególnej uwagi. Cały czas jest ten zachwyt nad światłem, nad szarością, nad zmrokiem. Połączeniem i zetknięciem się światła z ciemnością. I z tej ciemności wydobywamy się. To też jest jakby doświadczenie osobiste, które przenika przez nasze dusze, przez nasze ciała. I ten mrok i to światło, one się ze sobą łączą. I jeśli jesteśmy wrażliwi, a myślę że każdy jest w jakimś stopniu jest, to potrafi oddać te zależności naszego mroku, przez który potrafi się przebić choćby najmniejszy promień światła. Pokazać, że istniejemy, że jesteśmy, że chcemy coś tym swoim osobistym istnieniem przekazać innym.

G.T.-S. – Wspomniała Pani o motywie porządkowania. Chce Pani nadać pracom swoisty ład.
E.M.Ż. – Tak, swoisty ład i rytm. Wydaje mi się, że natura w swoim obrazie potrafi być i uporządkowana i chaotyczna. Kiedy stajemy na łące pełnej przeróżnych roślin, kwiatów czy chwastów, to wydaje nam się, że jest to przestrzeń nie do okiełznania. Ale kiedy przyglądamy się tym roślinom widzimy, że jakaś hierarchia tam obowiązuje. Są rośliny wyższe rangą i niższe. W pewien sposób zazębiają się między sobą kolorystycznie, a także uzupełniają. W moich grafikach rzeczywiście ujawnia się to porządkowanie. Może całe życie jest porządkowaniem naszego wewnętrznego świata z zewnętrznym. Próbą zrozumienia naszego istnienia na Ziemi. Zrozumieniem relacji międzyludzkich. Kiedy jesteśmy młodzi, jesteśmy bardziej dynamiczni i staramy się w tym chaosie odnajdywać siebie. Nawet bardziej podkreślamy swoją osobowość przez dynamizm i chaos. Potem kiedy przybywa lat, przybywa doświadczeń i tych dobrych i tych złych, staramy się być bardziej powściągliwi, uporządkowani, lojalni, wyrozumiali i zaczynamy delektować się tym życiem, tym światem. I potem pełni doświadczeń przechodzimy na tę drugą stronę i jesteśmy we wspomnieniach i w naszych obrazach.
G.T.-S. – Pani prace są pełne przeciwieństw i paradoksów. Ale właśnie ten element paradoksu mówi o metafizyczności dzieła. Jeżeli mielibyśmy się znów wspomóc łaciną, moglibyśmy powiedzieć: conditio sine qua non, czyli warunek nieodzowny owej metafizyczności.
E.M.Ż. – Jestem osobą, która ze sztuką miała do czynienia od lat przedszkolnych. Po pierwszych doświadczeniach w przedszkolu muzycznym, rozpoczęłam naukę w Państwowej Ogólnokształcącej Szkole Muzycznej I i II stopnia im. H. Wieniawskiego w Łodzi i ukończyłam tę szkołę uzyskując dyplom z fortepianu i klarnetu. Dwanaście lat, uczyłam się wrażliwości na świat muzyki. Wydaje mi się, że ta muzyka też we mnie cały czas brzmi i istnieje, ale też dała możliwość przejścia w świat sztuk plastycznych. W Łodzi ukończyłam również Studium Technik Teatralno – Filmowych o specjalności techniczna realizacja widowisk. Później zrozumiałam, że muszę odnaleźć siebie w świecie barw, w świecie technik graficznych, jak się późnej okazało. Grafika stała się przygodą mojego życia. Na drugim roku studiów na PWSSP im. Wł. Strzemińskiego ( obecnie ASP ) w Łodzi wybrałam grafikę warsztatową. Poznając techniki wszystkich pracowni graficznych - wypukłodruku, litografii, wklęsłodruk stał się moją pasją, jak i formą wypowiedzi na temat otaczającego mnie świata i siebie samej. Pozostałam przy technikach uważanych może za bardziej skomplikowane, jak akwaforta, akwatinta, mezzotinta, miedzioryt, miękki werniks, odprysk, staloryt, sucha igła, ale dających niezwykłe możliwości. Właśnie grafika wklęsłodrukowa pozwoliła mi na realizację malarskich projektów. Każda z moich grafik jest drukowana w inny sposób, z zastosowaniem innych zestawień barwnych. Płaszczyzny, które trawię w technice akwatinty pozwalają na uzyskanie malarskich, akwarelowych przejść. Grafika jest moim medium, w którym najchętniej się wypowiadam, zaś malarstwo jest uzupełnieniem świata plastycznego. Organizując plenery ( od 22 lat jestem
komisarzem Międzynarodowych Plenerów Malarskich, którym nadałam nazwę „ Czas i miejsce dla sztuki” w Osiekach), uczestnicząc w nich, jestem zmobilizowana do tego, żeby chwycić za pędzel, ale moje malarskie prace stają się niekiedy projektami do grafik. Pierwsze zetknięcie z technikami graficznymi, wywołało fascynację tą dziedziną sztuki i moja przygoda i oczarowanie grafiką trwa nieprzerwanie do dziś. Operując latami warsztatem technik wklęsłodruku, mam wrażenie, że jest on dla mnie niewiadomą, a te same techniki dają nowe możliwości, wyzwalając emocje, przeżycia i namiętności. Osiągając wymiar duchowej i warsztatowej przygody.
G.T.-S. – Jest Pani z urodzenia Łodzianką i to z tym miastem związana jest Pani edukacja artystyczna, łącznie z doktoratem i habilitacją, ale swoją pracę dydaktyczną realizuje Pani w Zespole Szkół Plastycznych w Koszalinie oraz na Uniwersytecie Zachodniopomorskim w Szczecinie.
E.M.Ż. – Od roku 1990 rozpoczęłam pracę w liceum plastycznym. Tam podjęłam działania w pracowni tkaniny artystycznej, pracowni rysunku i malarstwa, fotografii i reklamy wizualnej. Uważam, że jest to swego rodzaju przygoda życia. Jako nauczyciel czuję, że ta praca odzwierciedla część mojej natury. Chcę nauczać, przekazać swoją wiedzę, swoje umiejętności młodym ludziom. Myślę że pokolenia, które wychodzą spod moich skrzydeł, uczniowie czy studenci których prowadzę w Katedrze Architektury Krajobrazu zmuszają do tego, aby również samemu cały czas się uczyć, przypominać, zdobywać nową wiedzę. I to jest piękne, bo umysł musi być wciąż świeży i nadążać za tym, czego ci młodzi od nas oczekują.
G.T.-S. – Wracając jednak do Pani twórczości, zwłaszcza grafik, to zwraca uwagę ich niesamowita precyzja i można powiedzieć doskonałość.
E.M.Ż. – Chyba do tego próbuję dążyć. Człowiek chciałby mieć wszystko poukładane. Lubię uporządkowany świat, w którym zaczynam kolejny etap pracy, etap życia, bo każdy cykl grafik porównuję do swoich przeżyć osobistych. Jest to często grafika o poetyckich inspiracjach poezją Małgorzaty Hillar, Urszuli Kozioł, Edwarda Stachury. Witkacy się tutaj również pięknie wkomponowuje w moje ostatnie, bardziej kontrastowe grafiki: Szalona lokomotywa, Na skale czarnej, Sen Modrooki. W tych z kolei grafikach następuje bardzo dynamiczny kontrast barwy z czernią, z bielą i pojawia się mocne, dynamiczne szukanie kompozycji.
G.T.-S. – Od wielu lat działa Pani w Związku Artystów Plastyków Okręgu Koszalińsko-Słupskiego, gdzie jest Pani od wielu kadencji prezesem.
E.M.Ż. –Lubię pracę z ludźmi, to fascynuje i odświeża myślenie. Cenię sobie wspólne wystawy, które realizujemy i kiedy garną się młodzi ludzie do Naszego okręgu, w tym również moi uczniowie, po ukończeniu uczelni artystycznych. Od 1998 roku na Międzynarodowy Plener Malarski w Osiekach. zjeżdżają się twórcy z Okręgów ZPAP z całej Polski, a także artyści zagraniczni. Zyskał on sobie renomę. Realizujemy również wystawy w innych miastach. Mój autorski projekt Sześć razy sztuka prezentujący twórczość sześciu artystów uprawiających różne dyscypliny, można było zobaczyć w roku 2012 i 2017 w Galerii ZPAP Okręgu Gdańskiego na ul. Piwnej. Teraz ja mam wystawę indywidualną w galerii na ulicy Mariackiej, z czego się bardzo cieszę.
G.T.-S. – Bardzo dziękuję za rozmowę.
Gdańsk 10.06.2019

DMC Firewall is developed by Dean Marshall Consultancy Ltd